Geoblog.pl    adelle    Podróże    Hiszpania    Dzień 7.
Zwiń mapę
2012
21
kwi

Dzień 7.

 
Hiszpania
Hiszpania, Toledo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 857 km
 
Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Escorialu. Ten imponujący pałacowo-klasztorno-biblioteczny zespół mieści się 49 kilometrów na północny zachód od Madrytu. Zbudowano go z szarego granitu w późnorenesansowym stylu, który ze względu na prostotę nazwano desornamentado, czyli 'pozbawiony ozdób'. Jak głosi Wikipedia, w środku znajduje się ponoć 1250 par drzwi, 2500 okien i prawie 100 klatek schodowych połączonych 16 kilometrami klatek schodowych. Pałac powstał w latach 1563-1584 na polecenie Filipa II Habsburga, który dowiedziawszy się, że w trakcie bitwy jego wojsk z Francuzami pod St. Quentin zniszczono kościół pw. św. Wawrzyńca, zadeklarował, że wybuduje mu nową świątynię.

Escorial łączył w sobie funkcje mauzoleum władców Hiszpanii, klasztoru, przestronnej królewskiej rezydencji oraz centrum naukowego. Dziś zobaczymy tu prawdziwe dzieła sztuki w tzw. Palacio de Verano(m.in. twórczość Tycjana, El Greco, Valazqueza) , kapitularz, kościół, bibliotekę z 40 000 bezcennych manuskryptów i panteon królów, składający się z 26 marmurowych grobowców. Parę sal obok znajduje się także panteon książąt, w którym pochowano 99 osób. Warto też zwrócić uwagę na namalowany na sklepieniu głównej klatki schodowej piękny fresk z końa XVII wieku, Chwała Królestwa Hiszpanii, autorstwa Luki Giordana. Dzieło przedstawia Karola V i Filipa II oraz budowę klasztoru i naprawdę trudno oderwać od niego wzrok. Humor trochę psuła świadomość, że nie można robić zdjęć (nawet bez flasha!), co wydaje mi się trochę przesadną troską o spadek sprzedaży biletów :] Obok Escorialu znajdują się piękne ogrody, które potraktowaliśmy trochę po macoszemu, ale po zwiedzeniu całego kompleksu (tj. części udostępnionej do zwiedzania) byliśmy już nieco zmęczeni.

Korzystając z tego, że jesteśmy niedaleko, podjechaliśmy do Santa Cruz del Valle de los Caidos - Narodowego Pomnika Świętego Krzyża w Dolinie Poległych. Jest to naprawdę niesamowite mauzoleum mające upamiętnić poległych w hiszpańskiej wojnie domowej. Jego niesamowitość kryje się m.in. w tym, że składa się ono z wykutej w ogromnej skale bazyliki i krzyża na niej usadowionego. Krzyż ma wysokość 156 m, rozpiętość ramion 46 m, waży ponad 200 ton i jest widoczny z odległości 50 km. Budowę zlecił Franco w pierwszą rocznicę zakończenia konfliktu, wykorzystując do niej niewolniczą pracę jeńców wojennych. Sama bazylika ma formę krypty długiej na 260 m i wysokiej na 6 pięter. Kopułę bazyliki zdobi mozaika Sądu Ostatecznego, a ołtarz wykuto z bloku granitowego. Dla Hiszpanów bazylika z jednej strony stanowi symbol wiecznego pojednania, bo znajdują sie w niej prochy ponad 40 tysięcy żołnierzy walczących po obu stronach konfliktu, a z drugiej strony jest dowodem na pychę dyktatora. Notabene pod kopułą bazyliki stoją obok siebie nagrobki Franco i Jose Antonio Primo de Rivery, założyciela partii republikańskiej, z którą walczył Franco. W bazylice można również zobaczyć drewniany krzyż wykonany przez Franco. Z placu przed mauzoleum rozciąga się widok na przedmieścia oddalonego o 13 km Madrytu.

Kiedy dotarliśmy wreszcie do Madrytu postanowiliśmy nie wjeżdżać samochodem do centrum i zostawiliśmy go obok metra na obrzeżach miasta. Po kupieniu całodobowego biletu na metro (polecam! 6 € to naprawdę korzystna cena) ruszyliśmy na miasto. Po wizycie w ogromnym Escorialu nie za bardzo chciało nam się zwiedzać królewskiej rezydencji Palacio Real, zatem obejrzeliśmy ją tylko z zewnątrz, zadowalając się zwiedzeniem katedry La Almudena, usytuowanej zaraz obok. Katedra bezsprzecznie jest piękna, z megakolorowymi mozaikami na ścianach i suficie, bardziej w pamięci został mi jednak widok Azjatów, którzy robili sobie zdjęcia nonszalancko obejmując figury świętych w pasie, bądź rozdając im słitaśne buziaki. Zdecydowanie nie nadążam za duchem czasów ;]

Stare miasto Madrytu ma przyjazną dla turystów zwartą zabudowę, przez co wiele ciekawych miejsc mozna zobczyć po prostu po nim spacerując. Tak też uczyniliśmy, przespacerowaliśmy się po kameralnym Plaza de la Villa, gdzie obejrzeliśmy zabytkowy ratusz i XV wieczną wieżę Torra de los Lujanes oraz po najwybitniejszym z madryckich placów Plaza Mayor, gdzie odbywały się procesy Świetej Inkwizycji i późniejsze egzekucje skazanych. Nieco przyjemniejsze skojarzenia budzi Puerta del Sol, centralny punkt Madrytu, gdzie wśród niesamowitego tłumu bezskutecznie próbowaliśmy wypatrzeć na chodniku oznaczenia 'kilometra zero', za to bez problemu znaleźliśmy misia obgryzajacego drzewo od spodu ;-) Ów niedźwiadek podjadający owoce z drzewa poziomkowego nie tylko doczekał się swojego pomnika na placu, ale także miejsca w herbie Madrytu.

Opuściliśmy stary Madryt i przeszliśmy w kierunku Madrytu Burbońskiego. Tam przystanęliśmy na chwilę na Palza de Cibeles, w którego centrum, na skrzyżowaniu ruchliwych dróg, stoi uchodząca za wizytówkę miasta fontanna Fuente de Cibeles z figurą frygijskiej boginii płodności, Kybele. Wokół skrzyżowania wznoszą się cztery ważne budowle, w tym najbardziej charakterystyczny i nazywany przez mieszkańców Madrytu (madrytczyków? ;-)) tortem weselnym gmach Poczty Głównej, Palacio de Comunicaciones , w którym dziś mieści się Ratusz. Placowi świetności przydają także pozostałe budynki - Palacio de Linares (dziś mieszczą sie w nim instytucje związane z kulturą Ameryki Łacińskiej), Palacio de Buenavista (dzisiaj budynek Ministerstwa Obrony) i Banco de Espana. Niedaleko Plaza de Cibeles stoi reprezentacyjna, witająca gości przybywających od wschodu, brama miejska Puerta de Alcala. W końcu dotarliśmy do kulturalnego salonu Madrytu - szerokiej, zielonej promenady Paseo del Prado, wzdłuż której z inicjatywy Karola III wybudowano muzea, instytucje naukowe, okazałe rezydencje, kawiarnie i restauracje. Mieści się tu duma Hiszpanii - słynne Museo del Prado z największą na świecie kolekcją malarstwa hiszpańskiego i równie bogate w arcydzieła Museo Thyssen-Bornemisza. Ich zwiedzanie zostawiliśmy na inną okazję ;-) Kilka kroków od Prado znajduje się uważany za najbardziej luksusowy w Hiszpanii hotel Ritz. Został wybudowany w 1906 roku na polecenie Alfonsa XIII, który uznał, że w całym mieście nie ma hotelu wystarczająco eleganckiego, by ugościć osobistości zaproszone na jego ślub.

Nasze pobieżne zwiedzanie Madrytu zakończyliśmy przy Templo de Debod, starożytnej świątyni, która została podarowana Hiszpanom w podzięce za pomoc udzieloną przy budowie tamy asuańskiej. Podczas budowy owej tamy okazało się, że wiele nubijskich zabytków jest zagrożonych zniszczeniem, wtedy to UNESCO wystosowało apel do innych krajow z prośbą o pomoc. Ze światyni rozciąga się piękny widok na największy park miejski w Madrycie, Casa de Campo.

Nieszczęśliwie w hotelu okazało się, że przez błąd przy zgrywaniu zdjęć z aparatu na laptopa straciliśmy praktycznie wszystkie zdjęcia z tego dnia :( Stąd wniosek, że musimy wrócić w te okolice i wtedy Adam już na pewno nie wykręci się od zwiedzania Prado ;-))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Możliwość dodawania komentarzy do tej podróży została wyłączona przez właściciela profilu
 
zwiedziła 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 15 wpisów15 6 komentarzy6 195 zdjęć195 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
15.04.2012 - 22.04.2012
 
 
19.06.2011 - 25.06.2011